Kartuzy.Podtopienia na ogródkach działkowych: Jesteśmy załamani

0702.2020

Woda zalała już nie tylko nasze uprawy, ale i domki oraz budynki gospodarcze - mówi pani Anna,  działkowiczka z Kartuz, podkreślając, że w podobnej sytuacji są właściciele innych ogródków w rejonie ul. Chmieleńskiej. Gmina informuje, że właściciele nieruchomości powinni we własnym zakresie zadbać o zagospodarowanie wód opadowych.

Do poważnych podtopień doszło na terenie ogródków działkowych w rejonie ul. Chmieleńskiej. Zdaniem pani Anny, właścicielki jednej z działek, podczas budowy promenady nad Jeziorem Karczemnym, zasypano rów melioracyjny, którym wody opadowe i roztopowe spływały dotąd do jeziora. 

- W tej chwili woda zatrzymała się na naszych działkach. Jest jej już tyle, że do wielu miejsc trudno dojść w zwykłych kaloszach - mówi pani Anna, która przysłała nam informację na ten temat. - Woda jest już nawet w domkach i pomieszczeniach gospodarczych. Zniszczone są podłogi, meble, nasiąkają ściany. Staramy się jakoś liczyć straty, ale one będą na pewno bardzo duże. 

Pani Anna i kilkoro działkowiczów wystosowało pismo do Urzędu Miejskiego w Kartuzach z prośbą o zajęcie się sprawą i przywrócenie rowów melioracyjnych. W odpowiedzi Wojciech Jaworowski, zastępca burmistrza Kartuz poinformował, że zgodnie z prawem wodnym właściciel nieruchomości musi zagospodarować wody opadowe w obrębie własnej działki i nie może ich odprowadzać na działki sąsiednie. 

Zastępca burmistrza podkreśla także, że gmina realizuje program rekultywacji jezior, a ich oczyszczenie nie będzie możliwe "przy dalszym zanieczyszczaniu zbiorników ściekami opadowymi oraz bytowymi". Gmina apeluje więc, by właściciele działek zagospodarowali wody opadowe na swoich posesjach we własnym zakresie. 

- Mamy na działkach studzienki, ale to nie jest wystarczające rozwiązanie - mówi pani Anna. - Problemem jest też fakt, że napływają do nas wody z wyżej położonych partii, a nawet z części terenu szkoły. Nie jesteśmy w stanie sami sobie z tym poradzić, dlatego szukamy wsparcia, ale póki co wszyscy umywają ręce. Na pewno nie zostawimy tak tej sprawy i będziemy podejmować kolejne kroki.

 

Galeria